klinam cię, ucisz cię, inaczej będziesz siedział do wieczora bez obiadu, nim zdołasz co postanowić, Głosy: Jeść! Jeeeść! Prezydujący: A widzisz! a teraz słuchaj, jeżeli chcesz czarno, to wstań... (Demos wstaje). Prezydujący: ...ale jeżeli chcesz, biało to siadaj. (Demos siada). Prezydujący: Demosie, Demosie, na miłość boską, zdecyduj się! zdecyduj się! Opozycya: Panowie, grupujmy się! ty zaś, Demosie, powtarzaj za mną: no! czarno! Demos: czarno! Opozycya: czarniej! Demos: czarniej! Opozycya: Krzycz głośniej: najczarniej. Demos wrzeszczy: Najczarniej! najczarniej! najczarniej! brawo! brawo! Prezydujący: Demosie, kiedy więc mówisz czarno, dlaczegóż więc, kiedym ci zaproponował, żebyś usiadł, jeżeli chcesz biało — usiadłeś? Opozycya: Nie rozumiałeś pytania. Demos: Nie rozumiałem pytania. Prezydujący: A teraz rozumiesz? Opozycya: Tak! Demos: Tak! Komitet: Szanowny Demosie! przedstawiam ci tu projekt pewnych zmian w ustawie, bez których, jak ja przynajmniej sądzę, nie możemy dalej istnieć. Najgłówniejsza z tych zmian jest następująca: Wyrzeknij się, o Demosie, zjadania co piątek lekkich i słodkich wprawdzie, ale nie pożywnych blamanżów, które ci nie wychodzą na zdrowie, a ja wzamian będę ci dawał w miarę możności, co dwa tygodnie, uczty co się nazywa. Czy zgoda? Demos: Niech jaki mówca co powie. (Jeden z mów-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/104
Ta strona została uwierzytelniona.