Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/118

Ta strona została uwierzytelniona.

ludzi, którzy nie rozumieją, że natury prawdziwie i nawskroś estetyczne mają swoje wymagania, swoje instynkty i swoje potrzeby, od których żadną miarą odstąpić nie mogą; jeżeli więc brutalna rzeczywistość do odstępowania od nich w zwykłych warunkach zmusza, chwytają pierwszą lepszą, lub pierwszą gorszą sposobność, żeby do nich powrócić.
Co do mnie, ponieważ owej pożądliwości na cygara i śniadania nietylko nie uważam za wadę, ale wykwintnością i wysokiem estetycznem poczuciem ją tłómaczę, niechaj mi więc będzie wolno powiedzieć, że przymioty te nietylko w Płocku panują, ale trafiają się prawie w równej sile we wszystkich naszych miastach, nie wyłączając i Warszawy. Śniadankowiczostwo stanowi cechę miejską, u nas tak wybitną, jak żadna inna. W ostatnich czasach, a raczej w ostatnim dziesiątku lat, piękna ta cecha zmniejsza się coraz bardziej; nie mniej przeto istnieje i wyróżnia nasze tego rodzaju sfery od zagranicznych. Jak smarujesz, tak jedziesz, mówi przysłowie. Trzymamy się go, trzymamy święcie. Ambicya i godność osobista podejmowanych i częstowanych na tem nie tracą, bo nikt nie może stracić lub zgubić (wedle greckiego przysłowia) tego, czego, jak naprzykład rogów, nigdy nie posiadał. Ambicya więc nie traci,