Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.

nia klasycyzmowi przeciwna, pociąga za sobą fatalne kolizye z profesorami łaciny i greckiego, a w następstwie nierównie jeszcze fatalniejsze krępowanie polotu rozmarzonych młodych dusz, dwuletnim pobytem w każdej klasie.
Ej rodzice, rodzice! baczenia więcej, przedewszystkiem baczenia na dzieci! Naukę da im, a przedewszystkiem ma dać szkoła; ale i wasze zadanie nie mniejsze. Do was należy wyrobić zasady, waszą rolą jest stworzyć charakter dzielny, godny prawdziwego męża, a jednolity, nie żaden zlepek jaskrawych strzępków, nie żaden omnibus.
Tak jest. Nie omnibus, a przedewszystkiem nie warszawskie omnibusy. Wierzajcie mi, że gorszych wehikułów niema na całym świecie. Nie unoście się dumą i nie cytujcie mi żelaznych omnibusów kolejowych, albowiem są one, prawda, wygodniejsze, ale za to daleko delikatniejszego zdrowia od zwyczajnych. Tym to stanem zdrowia tłómaczyć sobie należy nadzwyczajną ich kaprysność w przejeżdżaniu i zatrzymywaniu się na stacyi. Proponuję każdemu zakład, że ile razy będzie miał ochotę zastać omnibus na stacyi, tyle razy go nie zastanie. W ostatnich czasach stan zdrowia tych olbrzymów musiał się nawet bardzo pogorszyć, bo był czas, że przestały zupełnie kursować. Dlaczego? Któż zgadnie? Któż zgadnie, dlaczego mamy