wości, zdania podobne nie tylko nie mają za sobą ani odrobiny słuszności, ale nawet są ciężkim grzechem przeciwko ekonomicznym interesom kraju. Jedwabnictwo może poprostu przynieść krajowi w przyszłości miliony, i niema żadnej dobrej racyi, dlaczegoby przynieść ich nie miało. Drzewa morwowe wytrzymują nasz klimat tak dobrze, a może i lepiej, jak gruszki, śliwki, ogrodowe jabłonki lub wiśnie; hodowla jedwabników nie wymaga wielkich nakładów; nie zajmuje wielu rąk, nie wymaga studyów. Rzecz to prosta, którą lada kto potrafi; słowem, jest to jedna z najtańszych a zarazem najkorzystniejszych produkcyi. Dlaczegóż więc mamy przez lenistwo i opieszałość pozbawiać kraj jednego z bardzo potężnych źródeł dochodu? We Francyi, przeszło sto lat wprowadzenie jedwabnictwa spotykało zacięty opór, a dziś przynosi jej miliony. Wszystkie argumenty, jakich dziś przeciwnicy jedwabnictwa u nas używają, były użyte już wówczas. Mówiono, że klimat Francyi nieodpowiedni; że hodowla się nie opłaci; że jest stratą czasu — dziś argumenty te przebrzmiały, a kraj ma miliony. Naprodukujemy jedwabiu, a nie będzie fabryki, któraby go kupiła — mówią dziś niechętni wszelkiej nowości konserwatyści. Naprodukujcie jedwabiu, a znajdą się fabryki — odpowiadamy wsparci doświadczeniem innych krajów. Nie lekceważcie sprawy;
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/137
Ta strona została uwierzytelniona.