Posiedzenia wszelkiego rodzaju towarzystw, teatr, koncerty i odczyty — oto najważniejsze fakty z dziejów tygodnia. Koncert na niezamożnych studentów uniwersytetu powiódł się jak zwykle znakomicie, przyniósł jak zwykle znaczny dochód i wywołał jak zwykle liczne a pochlebne wzmianki w rozmaitych pismach o gotowości Warszawian w niesieniu pomocy kształcącej się młodzieży, o żywem poczuciu obywatelskich obowiązków, i tym podobne. Nie myślę temu zaprzeczać, ani narażać się moim czytelnikom przez odmawianie im tych grzeczności, na które istotnie zasługują, ale zwrócę uwagę na jedną okoliczność. Wartoby też pomyśleć i o gimnazyach. Studenci uniwersytetu stosunkowo w daleko lepszych znajdują się warunkach. Są starsi, wykształceńsi; łatwiej mogą znaleźć czy to lekcye, czy jakiekolwiek inne zajęcie, gdy tymczasem uczniowie z gimnazyum pozbawieni są tego rodzaju pomocy. Dalej, student, zalegający z zapłatą wpisu, mimo rygoru, jaki przestrzegany jest w uniwersytecie, więcej ma łatwości czy to w przedłużeniu sobie terminu wypłaty, czy to w uwolnieniu się od niej całkowitem, niż uczeń gimnazyum, dziecko jeszcze bezbronne wobec losu i niezaradne. Pomyślmy i o nich. Niektórzy z nich w trudnych i bardzo trudnych znajdują się warunkach. Ileż to się czyta ogłoszeń w obudwu kuryerach
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/140
Ta strona została uwierzytelniona.