Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/149

Ta strona została uwierzytelniona.

— To jest... un peu!... vous savez... — I tu zaczyna się niby trochę tłómaczyć. Nie może się zaprzeć, że ją zna. Poznał ją na próbach. On wie, że było z tego powodu dużo plotek. Zawsze tylko o nim i o nim. Ale cóż robić! Jest już do tego przyzwyczajony. Nakoniec w pannie *** kochali się za granicą najznakomitsi ludzie z całej Europy, on jeden tylko nie, i może właśnie dlatego... Tu urywa i stara się przejść do innego przedmiotu.
Co do mnie, mam to przekonanie, że mój znajomy nie zna się z panną ***, bo nie bywa na próbach; na próbach znowu nie bywa, bo nie jest ani hrabią, ani siodlarzem, czyli jest człowiekiem bez pozycyi.
W oczach bowiem cyrkowych dwie są tylko kategorye ludzi, z których cyrk żyć może i powinien: hrabiowie i siodlarze. Hrabiowie są to ci wszyscy bez wyjątku, którzy mają pieniądze; siodlarze są to ci, którzy mają siodła. Poza temi więc dwiema kategoryami nikt nie ma ani pieniędzy, ani siodeł, z takimi zaś żyć nie warto.
Co do mnie, nie mam ani pieniędzy, ani siodeł, nie bywam więc na próbach i nic o nich czytelnikom moim donieść nie mogę. Myślę za to, że przedstawienia wieczorne, amazonki, klowny, konie, jelenie et caetera, dostarczą mi niejedno-