przez ilość mieszkańców, świadczy wyraźnie, że i przeciętny Kaliszanin prawie dwa razy więcej interesuje się bliźnim niż sobą samym. Męska połowa mieszkańców twierdzi wprawdzie, że zasługa tak świetnego rezultatu co do ostatniej wypadkowej spada głównie na piękną połowę mieszkanek Kalisza, zwłaszcza zaś na te, które poślubiwszy dziewictwo, doczekały w niem wieczornych dni żywota swego. Ale nie o to chodzi; rzecz w tem, że przeciętny Kaliszanin dobrze je, pije jeszcze lepiej, sypia długo i dużo gada. Zobaczmyż teraz, ile przeciętny Kaliszanin czyta. Ponieważ nie mam pod ręką dokładnej cyfry prenumeratorów Kaliszanina, ani ilości pism wysyłanych do Kalisza z Warszawy, biorę więc te dane, które wziąć mogę. Oto panowie Heybowicz, Giller i Sp., założyli w Kaliszu tanią czytelnię, sprowadzili do niej kilkaset tomów książek i znaleźli w kilkunastotysięcznem mieście ośmnastu prenumeratorów. Wypada ztego, że Kalisz zażądał w swej czytelni ośmnastu tomów, wyraźnie: ośmnastu tomów, co podzielone przez ilość mieszkańców, daje ułamek tomu na mieszkańca tak mały, że go z tego powodu nie cytuję, albowiem w obliczaniu sum większych, zbyt małe ułomki zwykle się opuszcza.
Przeciętny tedy, czyli w teoryi: idealny Kaliszanin — niezbyt idealnie przedstawia się w praktyce. Że jednak między nieprzeciętnymi miesz-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/159
Ta strona została uwierzytelniona.