kańcami pomienionego grodu liczne znajdują się wyjątki, dowodzi tego choćby zapis zmarłego w Kaliszu Walentego Stanczukowskiego, który to zapis niedawno jeszcze silnie zainteresował publiczność. Nieboszczyk, podzieliwszy cały swój majątek, 4.500 rs. wynoszący, na drobne sumy bądź rozmaitym miastom, bądź instytucyom, z warunkiem, aby nie pierwej zostały obdarowanym oddane, niż po latach 120, to jest wówczas, gdy jednostki na tysiące, a dziesiątki na miliony się zamienią. Zacny filantrop i uczciwy obywatel! A jednak cóż powiecie, czytelnicy, że niektórym krytycznym umysłom zapis taki wydał się niezgodnym z zasadami ekonomii, sam zaś p. Stanczukowski niepraktycznym. W istocie był niepraktycznym i wysoce nawet niepraktycznym, słuszną jest bowiem uwaga felietonisty Niwy, że nazwanoby go praktyczniejszym, gdyby np. za owe 4.500 rubli kazał nabyć okowity po cenach dawnych, a następnie sprzedawać po teraźniejszych, lub gdyby kupił dom w Warszawie i po każdem podniesieniu o 3 ruble podatków, podwyższał o 30 rubli komorne każdemu z lokatorów. Zaiste taka praktyczność aż nadto często obecnie jest u nas praktykowana.
Ale cóż bo u nas nie jest obecnie praktykowane? Od czasu, jak odbył się bal w Czerwonym domu na Lesznie, nie dziwią się już w War-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/160
Ta strona została uwierzytelniona.