prawdy, to jeszcze niewielka rzecz. Grunt: stosować je w praktyce. Więc «kiedy bieda», stosują się i w praktyce do przysłowia dżentlemeni. Stosują się, zapewniam was. Co to jednak za szkoda, że starsi i doświadczeńsi z nich, ci zwłaszcza, którym zawistne losy nie pozwoliły objąć roli mentorów przy pieniężnych pupilach, nie ogłaszają drukiem swych życiorysów! Byłaby to wysoka nauka moralna dla tych, którzy dopiero na podobne ścieżki wstępują. Takie np. zamknięcie rachunku z życiem, jak następujące: «Zero z majątku ojczystego, a zero z majątku po wujaszku, jest zero. Posiadam więc majątku zero. Gdy dodam własną osobę, będzie zero, co powiększone przez moje zdolności, chęci i umiejętność do pracy, daje także zero — czyli: finita la commedia! Potem się jedzie do krewnych na pomagającego w gospodarstwie i czwartego do wista, albo osiada się w małem miasteczku, albo na cichym pensyonacie Towarzystwa Dobroczynności — i rzeczywiście: finita la commedia!
A propos Towarzystwa Dobroczynności, będziemy mieli zabawę loteryjno-kwiatową na jego dochód w parku praskim. Czy też wiecie, mili czytelnicy, dlaczego się tak nazywają podobne zabawy? Oto dlatego, że gra się na nich w loteryę, a wydeptuje się kwiaty. Przynajmniej tak bywało zawsze w ogrodzie Saskim, który i tego lata zapewne podobnego losu nie uniknie.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/203
Ta strona została uwierzytelniona.