za pokarm miały mu służyć rośliny kolczaste, jakkolwiek chodem ociężałym i skłonnością do wierzgania zdradza gatunek, dla którego rośliny kolczaste stanowią niezrównany przysmak. Nie przesądzając jednak tej kwestyi, postawimy pytanie inaczej: Oto, gdyby np. p. Prus chciał pisywać do Kuryera Codziennego odcinki, tak, jak pisuje do Warszawskiego, czyby pomieniony Codzienny nie zgodził się na drukowanie ich u siebie? Nam się zdaje, żeby się zgodził, choćby nawet przyszło przynieść na ofiarę nieznanego rycerza i jego rumaka. Inna rzecz, czy pan Prus, doradzając konkurs pedagogiczny, miał racyę czy nie, a inna rzecz dowcip. Co do nas przynajmniej, znajdujemy, że więcej go jest w jednym odcinku pana Prusa, niż we wszystkich numerach Kuryera Codziennego, poczynając od daty wyjścia Nru 1 do dnia dzisiejszego. Co prawda to prawda. Z drugiej strony Kuryer może mieć swoje powody i swoje względy, słowem, swoją najzupełniejszą racyę, dla której nie godzi się na konkurs pedagogiczny. Ale też nie wypada z tego, aby konkurs pedagogiczny nie był rzeczą potrzebną i pożyteczną.
Brak naszych podręcznych książek naukowych daje się czuć na każdym kroku; owóż w edukacyi domowej, na którą szczególną powinniśmy zwracać uwagę, posługujemy się najwięcej francuskiemi. I to jakiemi jeszcze, miły
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 58.djvu/219
Ta strona została uwierzytelniona.