że jadąc np. po owym bruku dorożką, przycinamy sobie skutkiem trzęsienia zębami język w sposób arcy krajowy, nie zagraniczny. Nie mielibyśmy tej pociechy, którą teraz mamy, że jednak nie rdzewiejemy w pyle, ale idziemy naprzód, wprowadzamy u siebie ulepszenia zagraniczne, które, potykając się na berlińskim bruku, spotykamy i przypominamy sobie na każdym kroku.
A chodzenie po naszych brukach i chodnikach tem obecnie jest niebezpieczniejsze, że zbliża się lato; tanieją pomarańcze, a zatem coraz większa ilość pomarańczowych skórek będzie nam się plątała pod nogami. Oto niedawno z powodu pomarańczowej skórki o mało nie stał się ofiarą wypadku jeden z najstarszych literatów warszawskich. Wywodzi się z tego i piękna nauka moralna, jak to czasem najmniejsza rzecz bywa upadku wielkości przyczyną, i jak okropne są skutki płochości amatorów pomarańcz, którzy, jedząc je na ulicy, nie chowają skórek do kieszeni, czem i gospodarstwu domowemu szkodę przynoszą, i bliźniego upadku mogą być przyczyną. A więc:
Dziatki przestańcie, bo się źle bawicie:
Dla was to jest igraszką, nam chodzi o życie!
a przynajmniej o nogi i nosy, których sobie rozbijać nie mamy wcale ochoty. Zły to zwyczaj,