ociężałością, ogarniającą tak oddzielne jednostki jak i całe, choćby najpoważniejsze korporacye. Czy podobnej ociężałości na skutek upałów uległo ciało kupieckie miasta Warszawy? trudno zaiste stanowczo orzec. Inni twierdzą, że jest to stan normalny ciała, z którego nie wychodzi nigdy. Co do nas, nie chcemy robić z tego wielkich rzeczy. Że z dziewięćdziesięciu reprezentantów tegoż ciała, mających obowiązek brać udział w zgromadzeniach wyborczych, zasiada na owych posiedzeniach tylko po czterdziestu, niekoniecznie dowodzi to jeszcze ociężałości. Dlaczegoż nie mamy przypuścić np., że reprezentanci ciała kupieckiego tak są przeniknięci duchem zgody i jednomyślności, że czy ich przyjdzie na posiedzenie dziewięćdziesięciu czy dziesięciu, rezultat zawsze będzie jednakowy i łatwy do przewidzenia? Jest to nawet tem prawdopodobniejsze, że tylokrotnie rzeczywistość sprawdzała już podobne przypuszczenia. Zdarzyło się raz na pewnem posiedzeniu zbiorowem, że gdy prezes zapowiedział: Panowie, kto się nie zgadza, niech siądzie; kto się zgadza, niech podniesie ręce! — całe zgromadzenie naraz naprzód usiadło, a potem podniosło ręce. Poprostu zgromadzenie zdrzemnęło się odrobinkę i zbudzone dość nagle, sądziło, że trzeba uczynić jedno i drugie. Zresztą weźmy na rozum: jeżeli chodzi o drzemanie na posiedzeniach, to czyż nie wszystko
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/031
Ta strona została uwierzytelniona.