ale wogóle wszyscy czytelnicy moi — mówię wam po prostu, a z ręką na sercu: są rzeczy ważniejsze niż kasa, lepsze niż dochody, bardziej niezbędne niż quaerenda pecunia: oto zdrowie moralne, zwarta rodzina, surowy stary obyczaj — ano i przyszłość, która od zdrowia, od rodziny i od obyczaju zależy.
A teraz przebaczcie morał, ale czasem on nie zawadzi: mnie cieplej, gdy wypowiem, a i wam się może czasem przydać, gdy usłyszycie. Nieźle jest sobie czasem wzajemnie przypomnieć rzeczy dobre, choć znane.
A teraz już ani słowa więcej. Wolę przejść do jakiegokolwiek zabawniejszego przedmiotu, choćby np. do cyrku, którego skład zmienił się w ostatnich czasach całkowicie. Ci, którzy byli, odjechali, a na ich miejsce przyjechali nowi. Zostało tylko na ogólne żądanie naszych dżentlemanów kilka piękności, bez których pomienieni dżentlemanowie zbyt głęboko czuliby swoje sieroctwo. Ach! z kimżeby się jadło ostrygi!? Ach! czyichże palców koniuszki całowałoby się przy Carte blanche? Cóżby to były za czasy! Trzebaby chyba w nocy spać a w dzień czuwać, co jest w złym tonie, nie zaś w dzień spać a w nocy czuwać, co jest w dobrym tonie. Wszyscy o tem wiedzą. W cyrku ustały jakoś benefisy pana, pani, małego i t. p., ale natomiast ma być jeszcze jedno przedstawienie na cel,
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/047
Ta strona została uwierzytelniona.