bez oblania się jedną kropelką potu. Amatorowie żałują niezmiernie, że ten czworonożny bohater nie może stanąć do biegu o nagrodę dwóch tysięcy rubli, jako przeznaczoną wyłącznie dla koni, zrodzonych w Królestwie i Cesarstwie. Nagrodę tę wziął zatem inny koń, nazwiskiem Lanerkost, szczęśliwy, że pochodzenie uwolniło go od mierzenia się z tak strasznym przeciwnikiem.
Przedświt ma obecnie lat trzy, i jakkolwiek wychowanie jego niemało musiało kosztować, opłaciło się jednak nauczycielom, gdyż, jak słyszymy, w samym Wiedniu miał prócz zakładów zarobić panu swemu okrągłą sumkę dwanaście tysięcy rubli — nie licząc tego, co zarobił w innych miastach pomniejszych.
Dwanaście tysięcy rubli! Ładna sumka. Mój Boże, jakże też nierówno są rozdzielone sposoby zarobkowania! Oto, dajmy na to, jakiś uczony profesor uniwersytetu musi kilkanaście lat pracować głową na to, co Przedświt zarabia w ciągu dwóch minut i siedmiu sekund nogami. Jak wam się, mili czytelnicy, to porównanie podoba? Czy lepiej być człowiekiem z głową, czy koniem z nogami? Nie przesądzam kwestyi, ale wiem tylko tyle, że niejeden człowiek z głową, który całe życie biedę klepie, jak Lazarus, oddałby bardzo wiele, żeby tak raz w życiu koło
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/082
Ta strona została uwierzytelniona.