Ta strona została uwierzytelniona.
XXIII.
Jeszcze wyścigi. — Wzruszenia. — Połamane nogi. — Z przeszkodami. — My i Anglia. — Gorzka prawda. — Fakty. — Piękne projekty. — Szosy Miechowskie. — Czego brak Miechowianom? — Przyszłość projektu. — Bajka o szpitalu. — Posiedzenia spółki jedwabniczej. — Jedwabnictwo i proboszcze wiejscy. — Miliony przyniosła fantowa loterya. — Upadek zabawy. — Ostatnia.
Oto i tydzień wyścigowy skończony. Nie przeszedł on bez dramatycznych wypadków. Aż dwa rumaki padły ofiarą własnej szybkości. W hipodromie rozlegały się strzały rewolwerowe, którymi usiłowano w humanitarny sposób skrócić cierpienia padłych na torze walki klaczek. Piękne damy znalazły sposobność do czułych wzruszeń, do okazania czułości serca, manifestującej się nazewnątrz w tkliwych francuskich wykrzyknikach: O mon Dieu! o ciel! o pauvre Isaura! do żałosnych ubolewań nad słabością swych nerwów i nakoniec do nieśmiało wypowiedzianych nadziei, że i następne, przypadające za dwa dni