Ale wracam do moich projektów — nie dlatego nazywam je moimi, żebym ja je sam uczynił, ale że mam zamiar o nich pisać. Co do mnie, stworzyłem tylko jeden projekt w życiu, ale był tak niedorzeczny, że oczywiście natychmiast upadł. Oto, wyobraźcie sobie, zaprojektowałem zakładanie ochron wiejskich. Wprawdzie miałoby to ogromne znaczenie, podniosłoby moralność ludu, oświatę ludu, zastąpiłoby nawet szkółki tam, gdzie ich niema, ale... Jak się zdaje, nietylko że posłano go na urlop, ale dano mu najformalniejszą dymisyę.
Wracam więc do tych, co do których jest mniejsza lub większa nadzieja, że się urzeczywistnią; oto jeden z przystojniejszych literatów zakłada czytelnię dla kobiet. Projekt ten prawie napewno przyjdzie do skutku. Książki będą przeważnie polskie, francuskich powieści bardzo mało — prawdopodobnie nawet nic; za to wiele dzieł poważnych, naukowych i popularnych, wiele spokoju i ustronnej ciszy, wiele ułatwień do pracy, a już od was, piękne czytelniczki zależy, czy wiele także i pracy.
Wspomniałem o powieściach francuskich, niechże więc wolno mi będzie powiedzieć choć parę słów o starym jej przedstawicielu, o Pawle de Kock, który w popularnym języku naszym zwykle Pawłem z Kocka się nazywa. Wkrótce wyjdzie w Warszawie nowa edycya, a raczej
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/157
Ta strona została uwierzytelniona.