szczęśliwym, nie mającym ani dachu nad głową, ani kawałka chleba do zaspokojenia głodu. Dowodzi to jednak, że ogół nasz ma serce, i że zwłaszcza w chwili wzruszenia, gotów jest nie żałować datku. Szkoda tylko, że chwila taka nie trwa nigdy zbyt długo, i że raczej jest uniesieniem na razie, niż spokojnem, ale trwałem poczuciem obywatelskiego obowiązku. Niemałą także, lubo nie tak wielką, jak się spodziewano, pomoc przyniosły przedstawienia w teatrzykach ogródkowych. Na nieszczęście w czasie przedstawień w Eldorado i w Alhambrze padał deszcz, i to deszcz ulewny, co zmniejszyło liczbę widzów. Wystawiać się na niszczące działanie wody dlatego, że Pułtusk uległ niszczącemu działaniu ognia, wydało się Warszawianom zbyt hazardowną igraszką z żywiołami.
Dochód ten byłby nawet nic nie znaczący, gdyby nie to, że ze względu na cel przedstawień, teatrzyki były uwolnione od płacenia jednej szóstej dochodu brutto, opłacanej teatrowi stałemu.
Prawdę rzekłszy jednak, gdyby nie teatry ogródkowe, w Warszawie byłyby takie nudy, że ci wszyscy, którzy jeszcze zostali, pouciekaliby napewno choćby do Łukowa, który, jak dowiadujemy się, wytworzył sobie w tych czasach własny teatr amatorski. Czasy ogórkowe są u nas obecnie w zenicie. Przyjechał wpraw-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/182
Ta strona została uwierzytelniona.