dzie niejaki pan d’Auroche, który mówiąc nawiasem, gdyby umiał po polsku, śmiało za Polaka nazwiskiem Dorosz mógłby uchodzić. Ten pan Dorosz pokazuje, jak tworzyła się ziemia, zwierzęta przedpotopowe, rośliny i niektóre inne rzeczy, które były niegdyś i znikły. Rzeczy to już dobrze znane i pokazywane nieraz, ale że w mieście nudno i brak nowin, znajdują swoich ciekawych.
Do wielkich nowin czasów ostatnich należała wieść o uformowaniu się biura stręczącego pracę. Doniósł o niej pierwszy Kuryer Codzienny, a powtórzyła i nasza gazeta. Na nieszczęście jednak, wieść ta okazała się zupełnie bezzasadną. Żadne takie biuro nie powstało, i nikt o jego założenie się nie starał. Wieść ta nie była nawet balonem próbnym, ale poprostu racą, która wyleciała w górę nie wiadomo z czyjej głowy, pękła, narobiła huku, dymu i blasku, a potem zgasła. Że jest wielu ludzi, umierających z głodu z powodu braku pracy, że biuro takie byłoby jedną z najbardziej filantropijnych instytucyi, o tem nikt nie wątpi; ale pewniki te nie więcej się dotąd do założenia podobnej instytucyi przyłożyły, niż np. wzdychania do kanalizacyi miasta do zaprowadzenia tejże kanalizacyi.
Przypominamy sobie, że niegdyś, nie bardzo nawet dawno, zawzięcie kłócono się o to: czy
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 59.djvu/183
Ta strona została uwierzytelniona.