Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/011

Ta strona została uwierzytelniona.

a Dywidenda chuda, możnaby pomyśleć, że zjadam to, co dla niej przeznaczone, ale niech mnie porwie stu felietonistów, jeżeli nie jestem równie chuda! A jednak wszyscy na mnie. Akcyonaryusze, co posiedzenie, ćwiczą się moim kosztem w wymowie; prasa pomaga akcyonaryuszom. Poszłam w przysłowie. I za cóż to? Jakież są moje winy? Jakież to na mnie wydatki? Wydaję na się 2.445 rubli z kopiejkami. To ledwo na życie starczy. Oszczędzam na materyałach piśmiennych, na lokalu, na świetle, na czem mogę. Trzymam jednego sędziwego konia i jednego furmana, ale nie sama ich używam, wożę niemi tylko towary. Płacę im, to jest koniowi i furmanowi 203 ruble na półrocze, skutkiem czego koń, mimo swego fenomenalnego apetytu, równie jest chudy jak Dywidenda; furman równie jest chudy jak koń i jak ja. Tak, królowo Opinio! Nie moja to wina. Chuda jest Dywidenda, chudam ja, chudy nasz koń, nasz furman, nasi akcyonaryusze, chuda nawet ty jesteś, królowo. Nie moja, nie moja to wina!
Opinia zamyśliła się głęboko.
— Co o tobie mówi prasa? — spytała po namyśle.
— Prasa? Robi sobie ze mnie konika, na którym jeździ przez cały rok. Gdyby to dała mi wskazówki co trzeba robić! Gdyby powiedziała: robisz tak a tak, jest to źle, rób tak a tak.