Nie wchodzimy, czy ubóstwo jest prawdziwe, czy kalectwo nie zmyślone; nie zastanawiamy się, że dajemy może pijakom, kosterom, oszustom, widrwigroszom i t. p. Kopiejka nie wielka rzecz, więc ją dajemy. Trzeba się będzie od tego odzwyczaić. Trzeba się koniecznie odzwyczaić dla dobra ogółu, któremu się przez to szkodzi. Wogóle wszelka groszowość tam, gdzie o ogół chodzi, do niczego nie służy.
A jednak groszowość w najobszerniejszem znaczeniu, to jedna z kapitalnych, a dotychczas cierniem satyry niekłótych jeszcze wad naszych. Ma to swoje nader ujemne pod względem moralnym znaczenie. Iluż to mamy groszowych miłośników dobra publicznego, groszowych sentymentów dla wielkich idei, groszowych poświęceń, groszowej filantropii, groszowej energii, groszowych działań wobec wielkich zadań!
A iluż to między nami po groszu trwoni skarb życia na rzeczy małe, liche i marne, i bankrutuje w końcu na rozumie, uczuciu i woli, wydając wszystko po groszu!
Ot! mógłbym tu powiedzieć razem z poeta: «Żeby też jedna pierś»...
Niepodobna ukrywać. Owo zdrobnienie intelektualne i moralne daje się widzieć w wielu i w bardzo wielu objawach. Kto się umie patrzeć, ten dostrzeże je łatwo... Hej! hej! co się to znaczy?!
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/048
Ta strona została uwierzytelniona.