Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/054

Ta strona została uwierzytelniona.

już jak jaki mieszkaniec Olimpu, ale jak pierwszy lepszy koń furmański.
Z drugiej strony inteligencya ojców — członków takie obejmuje obszary i po takich jest rozrzucona przestrzeniach, że dla uruchomienia jej nierównie więcej potrzeba czasu niż nawet dla uruchomienia niezwyciężonych armii najznakomitszych mocarstw; nic więc dziwnego, że pierwsze w bieżącem półroczu posiedzenie nie przyszło do skutku. Inteligencye nie zostały na czas uruchomione — i kwita. Rozważając rzecz z każdej strony, może to się nawet i lepiej stało; działanie bowiem tych inteligencyi, wziętych en masse, jest tak silne, że parcia ich mogłyby nie wytrzymać ściany Resursy Obywatelskiej, w której, jak wiadomo, odbywają się posiedzenia. A cóżby to się dopiero stało, gdyby tak na głowy najznakomitszych członków zawalił się sufit? Najtęższe tutejszo-krajowe mózgi przestałyby odrazu funkcyonować i żadne towarzystwo ubezpieczeń nie zdołałoby nam tej straty wynagrodzić. Zostalibyśmy sami i nie mielibyśmy nawet tej pociechy, żeby tak nagle a niespodzianie zgasłym członkom wystawić pomnik na którym z placów publicznych. Tak jest, powtarzam, nie mielibyśmy nawet tej pociechy! Gdyby bowiem pomnik ten miał być tak wysoki, jak wielkiemi były ich zasługi dla kraju, musielibyśmy wybudować nową wieżę Babel, skutkiem czego Pan