choć dobrze nie wiesz, co ci konserwować wypada, i człowiekiem zasad, choć nie koniecznie zdajesz sobie sprawę, jakich zasad. Powoli zdobywasz opinię człowieka zacności i człowieka niezachwianej prawości. Nie robisz nic a nic, a ludzie sądzą, że wszystko na twych barkach spoczywa, i twoją biedną łysinę, która na dobrą sprawę za grzechotkę ledwo służyćby mogła, mają za ministeryalną głowę. Obchodzisz jubileusz czterdziestoletniej działalności na polu... okręcania koło siebie wielkich palców dla konkokcyi na żołądku. Wreszcie «wśród powszechnego żalu ziomków», syt lat i sławy, oddajesz ducha — ale uspokój się! Sława twoja dłużej żyć będzie od ciebie. Oto widzę twój portret w jakiejś efemerycznej ilustracyi, oto w twym nekrologu czytam, co następuje:
«Ze śmiercią Cymbałkiewicza społeczeństwo nasze straciło jedną ze swych podpór. Był to mąż etc... Wieki potomne... etc.
A wreszcie zakończenie:
«Śpij, śpij, Cymbałkiewiczu!... Po życiu pełnem trudów i syzyfowej pracy, niechaj sen drogi będzie twoim udziałem; niechaj ci ziemia lekką, a spoczynek wiekuistym będzie! Śpij, o Cymbałkiewiczu!»
Ależ duchu pobożny! całe życie nie robiłeś nic innego. Amen!
Lam, znany felietonista, powiedział niegdyś
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/058
Ta strona została uwierzytelniona.