tej eleganckiej atmosfery, która mimo zapachu smażonej słoniny i rozmaitych sosów, przypominała czasy czerwonych obcasów — nie wiem, i dlatego pytam; a objaśnienie uważam za tem potrzebniejsze, iż jak wspomniałem, złe języki mówią, że była to tylko moda, chęć pokazania się w nowym kostiumie, która przyszła i przeszła, jak ulotny sen buduarowy.
Wogóle, do czego się to zdało milczenie! Publiczność powinna zawsze wiedzieć co się dzieje w każdej i z każdą instytucyą, a każda instytucya powinna się publiczności przypominać. Choćby nie dalej szukając, bierzmy przykład z urzędników naszego Lombardu. Ci, choć o sobie nie piszą (co zresztą wcale nie pochodzi, jak twierdzą niektórzy, z niepohamowanego wstrętu do ortograficznych nowości), a jednak dają o sobie wiedzieć. Niech tylko przyjdzie jaki biedak w celu zastawienia ostatnich może gratów, a zaraz przyjmą go tak, że nietylko sam ich popamięta, ale jeszcze dziesięciu innym opowie. W ten sposób instytucya zyskuje rozgłos, każdy o niej wie i każdy, jeżeli zechce, może z jej uprzejmości korzystać, co wychodzi i na korzyść interesantów, bo ci, znając rodzaj tej uprzejmości, korzystają z niej w ten sposób, że nie nadużywają jej zbytecznie, — i na korzyść urzędników, bo ci mają mniej do roboty. Wpraw-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/089
Ta strona została uwierzytelniona.