giełdowiczów swego języka, ja sam zaczynam pisać po niemiecku. Dam temu pokój, choćby ze względu na to, żeby mi się nie przytrafiło napisać coś taką niemczyzną, jak owemu szlachcicowi z nad Sanu, który, pisząc do reichsratu o pewnym projekcie, wyraził się: Mein Nachbar von Psia wólka hängt die Hunde auf diese Projecte. Dopierożby biegli w tym języku panowie z giełdy hängten und auf mich die Hunde! Przecież niedawno spotkała mnie surowa wymówka redaktora Hacfiro za to, że nie wiedziałem co znaczy Ha-zefira czy też Hacfiro. Wprowadziłem was mimowoli w błąd czytelnicy. Hacfiro znaczy Jutrzenka, i nie będzie to pismo poświęcone ani sprzedaży promes od pożyczek premiowych (czytaj: strzyży owiec), ani sprawom dogmatycznym, ani mówieniu gorzkich prawd w oczy współwyznawcom, tylko naukom przyrodzonym i filozofii. Nie wiedziałem także, kto je będzie czytał, ale Izraelita zapewnia, że jest wielu Żydów nie znających innego języka, tylko hebrajski. Wprawdzie Izraelita nie donosi nam, gdzie się znajdują i przedewszystkiem czem się trudnią takie egzemplarze — ale musimy wierzyć, że są, skoro nam za to zaręczają. Nie rozstrzyga to wprawdzie jeszcze kwestyi ostatecznie, a raczej tworzy nową; wiemy bowiem teraz, kto będzie czytał Hacfira; ale znów pytanie: kto będzie do niego pisał? Prawdopodobnie
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/106
Ta strona została uwierzytelniona.