Była może godzina dziesiąta rano, gdy idąc Hetmańskimi wałami od Maryackiego placu ku ulicy Teatralnej, ujrzałem przed sobą po raz pierwszy wyniosłe mury Skarbkowskiego teatru we Lwowie. Gmach to ogromny, mało co mniejszy, a może i nie mniejszy od naszego teatru w Warszawie, a jakkolwiek styl jego nie odznacza się niczem osobliwem, całość jednak imponuje ogromem i powagą. Zabudowany w czworokąt, bokami wychodzi na cztery ulice, wewnątrz zaś obejmuje dwa wielkie dziedzińce, salę przedstawień prawie większą, a przynajmniej pakowniejszą od naszej, scenę, garderoby, kancelaryę zarządu teatralnego, olbrzymią kawiarnię i mnóstwo mieszkań, rozrzuconych po dwóch piętrach w dziedzińcach.
Gdym wszedł do wnętrza, owiała mnie chłodna atmosfera, jaka zwykle panuje w wielkich gma-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.
Ad usum Delphini.
Wspomnienia z teatru we Lwowie.