Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/168

Ta strona została uwierzytelniona.

jedną rzecz ciekawą i gdzieindziej niebywałą z łatwością zauważyć zdoła. W swoim czasie słyszeliście wiele, a może nawet i za wiele o budowie dróg w tamtych stronach; słyszeliście także, że na projekcie tym środki miały się tak do wielkości zamiarów, jak się mają, nie przymierzając, panieńskie posagi do kawalerskiej pożądliwości. Owóż te drogi budują się jednak, a budują się przy pomocy gmin i większych właścicieli ziemskich, którzy obowiązani są płacić na ten cel odpowiedni z dymu podatek. Pewien obywatel, wezwany do zapłacenia rzeczonego podatku, odesłał go, biorąc za normę zwykłe podymne. Po niejakim czasie odbiera od swego wójta list, pisany nader fantastyczną ortografią, w którym poczciwina donosi mu, że: «ponieważ wielmożny pan przysłał tylko szesnaście rubli z kopiejkami, a należy się ośmnaście z kopiejkami, przeto kwotę nadesłaną, jako niewystarczającą, odsyłam, więc wielmożny pan nie zapłacił podatku, a ponieważ wielmożny pan nie zapłacił, choć powinien był zapłacić, zatem pożyczam na rachunek wielmożnego pana od Icka Mordki rubli srebrem ośmnaście z kopiejkami, które mu wielmożny pan wraz z procentami w terminie nie przymierzając zapłacić». List ten widziałem na własne oczy i brzmienie jego prawie dosłownie podaję. Przyznacie, że jest to jeden z najoryginalniejszych