chrześcijańskie z córkami i siostrzenicami chrześcijańskiemi i z galopantami chrześcijańskimi; sądzono, że jedni drugich popchną, że każda należąca do bractwa Matek «zelantka» (nowy wyraz; znaczy: gorliwa) przyprowadzi swego zelanta, i że widowisko przyniesie jaki taki dochód, który pozwoli przynajmniej w szkółce palić codziennie w piecu, uczennicom zaś zapewni ciepłą odzież i naukę. Tymczasem cóż się stało? Omylono się. Biletów nikt nie kupił, nikt nie przyszedł, i widowisko zaledwie powróciło koszt przedstawienia. Owóż różni natychmiast rzucili się na zelantów i zelantki; posypały się artykuły, wskutek których kilka zelantek dostało ataków nerwowych; kawaler Zielonogłowski zauważył słusznie, że «tańcujemy na wulkanie», radca Cymbałkiewicz odgadł w tem wpływ wolnomularstwa i naftofilów, świątobliwy zaś l’abbé Wylizalski przepowiedział na siedmnasty grudnia roku przyszłego koniec świata, w którem to przekonaniu utwierdza go stanowczo uwaga pobożnej hrabiny Bezikiewiczowej, że liczba sług Antychrysta coraz wzrasta, i że nawet Kuryer Warszawski już zostaje pod ich wpływem.
Wobec tych wszystkich nietylko prawdopodobnych, ale i pewnych nieszczęść, patrzajcie, synowie Beliala, do czego zatwardziałość wasza was przywiodła, i przygotujcie się do wypicia tego piwa, któregoście niebacznie nawarzyli!
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/180
Ta strona została uwierzytelniona.