zrozumieć, tak dalece greckie akcesorya przeważają i zaciemniają ogół rzeczy. Jest to na czysto we wirgiliańską formę eklogi, wrzucona treść chrześcijańska i współczesna; koloryt, porównania i wszystkie cechy zewnętrzne pozostają Wirgiliuszowe. Własnością autora jest chyba naciąganie pojęć wprost przeciwnych.
Nie w tem jednak rzecz, czy i ile ma owa ekloga wartości poetycznej; chodzi głównie o to, że tu już Miaskowski występuje jako hołdujący tyle zgubnemu zwrotowi ducha poetycznego. Mimo takich wzorów jakie miał w Kochanowskim, a bliżej jeszcze w Symonidesie, mimo, że uwielbiał ich i pilnie studyował, nie mógł się oprzeć nowemu prądowi. Miaskowskiego stanowisko jest więc, jak widzimy, graniczne: jedną stroną twarzy patrzy w epokę złotą — na drugiej, obróconej w przyszłość, nosi już nieznaczne ślady zepsucia, i choć w większej części swych utworów do czasów Kochanowskiego należy, daje jednak świadectwo, jak ogólny stan społeczeństwa wypiętnować się musi na każdym, choćby najsamodzielniejszym umyśle.
W tym samym rodzaju co powyższe utwory jest: «Nekrolog prymasa Bernata Maciejowskiego» i «Dyalog o księdzu Kasprze Lindenerze». Tu także zaliczam wiersze okolicznościowe, pisane na śluby, wesela lub pogrzeby sąsiedniej szlachty. Różnią się one jednak tem od późniejszych panegiryków, że poeta nie występuje
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/059
Ta strona została uwierzytelniona.