młodzieży uczącej się wykształcenie kościelne, jak i mitologiczne. Z tego to wyrodziła się, w chwili upadłego smaku, owa dziwna mieszanina pojęć i nazw biblijnych z mytycznemi, a raz przebrana miara, przyprowadziła do takich niedorzeczności w poezyi, jakich pełno mamy w końcu XVII i połowie XVIII wieku.
Zresztą Miaskowskiego jeszcze o zbyt wielką przesadę obwiniać nie można; co się zaś tyczy jego erudycyi kościelnej, ta nie może być uważaną za chęć popisania się lub próżność, niema jej bowiem w pieśniach świeckich, a w kościelnych, zwłaszcza w tych, w których poeta opiewa jakieś wydarzenie ze starego albo nowego testamentu — jest rzeczą zupełnie odpowiednią i przystojną.
Słuszniejszy jest zarzut czyniony Miaskowskiemu, co do dziwnych i zgoła zaciemniających sens przekładni. Prawda, poeta dopuszcza się ich często, nie robi tego jednak dla mniemanej uroczystości dykcyi, jak to później robiono. Jakiś pisarz z końca XVII lub początku XVIII wieku mógł mniemać, że wyrażenie: «Wielki palestyńskiego hetman Jozue szeregu» wyda się piękniejszem i uroczystszem jak inne, naturalniej wypowiedziane; ale Miaskowski, odznaczający się prostotą, nie starał się być nadętym. Przekładnie u niego pochodzą z innej, leżącej w jego duszy przyczyny, która ostatecznie na zaletę mu wychodzi. On pierwszy u nas zrozu-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/076
Ta strona została uwierzytelniona.