kać się myśli. Charakterystyczną jest także dedykacya, która niezmierną uniżonością przypomina późniejsze czasy nieszczerej dworności:
»Łotr łotra ja posyłam cny biskupie tobie«.
Jeszcze mniej zalet ma wiersz: «Na Kalwaryą p. Mikołaja Zebrzydowskiego». Dziwna rzecz! Miaskowski, jak wiadomo gorliwy katolik, był zaciętym nieprzyjacielem rokoszu, a jednak tu i owdzie można dostrzedz stosunków łączących go z przywódzcami tegoż rokoszu. Jeszcze stosunek z Herburtem łatwiej zrozumieć: Herburt był potrochu literatem, miał w Dobromilu własną drukarnię, zresztą, jak chce Rymarkiewicz (podług manuskryptu Rogalińskiego Vol. II), któryś z Miaskowskich był u pana Szczęsnego dworzaninem. Ale, że wiersz na Kalwaryę, pisany już po rokoszu, (w wydaniu Bazylego Skalskiego z r. 1612 jeszcze się nie znajduje) tak wynosi Zebrzydowskiego, trudno zrozumieć. Prawda, że wojewoda umarł katolikiem, że wiersz pisany był z okoliczności pobożnej fundacyi; niemniej jednak dziwne, że go pisał ten sam Miaskowski, który puszczał w świat epigramata na zjazd jędrzejowski, który napisał Dyalog o tym zjeździe i który nakoniec w Apologii na paszkwil powiedział:
Na ten rokosz zatrąbiii,
By swój kaptur sposobili.