łość, mnogość archaizmów i dziwactwo. Prawda, że poeta ten trudniej się czyta jak nawet współczesny mu Grochowski, a o wiele niżej stoi od Szymonowicza; łatwo to jednak zrozumieć, bacząc, że poeta nasz, ciągle w domowych przebywając progach, nie kształcił się za granicą, nie ocierał się u dworu, znikąd tedy nie mógł zaczerpnąć ogłady i łatwości wyrażenia. Żył wprawdzie w stosunkach z ludźmi wykształconymi, ale zdaje się, że stosunki te były więcej piśmienne jak osobiste. Żywot przepędził na wsi, między prostym ludem, a niezbyt polerowną bracią szlachtą; ich też pisał językiem. Jak wiadomo, Wielkopolska odznaczała się zawsze przed innemi częściami kraju obfitością prowincyonalizmów, których wszystkie nawet oświecone klasy po dziś dzień tam używają. Otóż takie wyrazy jak: rumiony, dziwoki, darski, powienny, skamieć, potuszyć i t. p. uważam za prowincyonalizmy, zwłaszcza, że u innych poetów zgoła się nie spotykają[1]. Z tego punktu łatwo będzie wyjaśnić i to, że u Miaskowskiego starsze znajdują się formy językowe jak u innych, dawniejszych poetów. U ludu wielkopolskiego konserwatyzm niezmienionej mowy ojców, więcej się uwydatnia jak gdzieindziej. Je-
- ↑ Rymarkiewicz sądzi, że to są formy stworzone przez Miaskowskiego.