wość ich w opisie w mniejszych utworach psuje wprawdzie proporcyę, a nawet prowadzi do śmieszności; w większych za to opowiadaniach, zwłaszcza w opowiadaniach z życia wielkiego świata, jak np. »Pan Graba» — podnosi plastykę miejsca i osób.
W »Panu Grabie» mniej jednak zwracała uwagi autorka na formę niż na treść samą. O języku można powiedzieć, że nie razi niczem, ale się też niczem nie odznacza. Gładki! — oto wszystko. Tylko w scenach gdzie występuje Celina Klońska, mile nas uderza pewne serdeczne ciepło i naiwność, dochodząca w chwilach żywszych wzruszeń do szlachetnej i podniosłej prostoty.
Wogóle w «Panu Grabie», a zwłaszcza pomysły pojedynczych scen przewyższają ich ekspozycyę. Sceny takie jak Celiny Klońskiej z mężem, lub ordynatem Zrębskim, jak śmierć Słabeckiego, jak rozmowa Graby z żydem Widgerem, są pomyślane znakomicie. Szkoda nawet, że w ekspozycyi ich przebija więcej łatwości pisania i wykształcenia umysłowego autorki, niż wrażliwości artystycznej.
Nakoniec, co do poprawności języka, możnaby wytknąć niektóre, nieliczne zresztą usterki. Tak np. forma «lubiałem», której wszędzie używa pani Orzeszkowa, jest błędna. Forma częstotliwa słów występuje wprawdzie ze spójką a,
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/096
Ta strona została uwierzytelniona.