na wędzidle moralności. Pan Graba już nie zna takiego wędzidła, co czyni go tem niebezpieczniejszym, że pozostała mu jednak energia, upór w przeprowadzaniu swych celów i nakoniec przebiegły rozum. Taka jest moralna fizyognomia tego człowieka.
Autorka maluje ją na tle stosunków z ludźmi, dlatego i nam należy przejść do nich. Zaraz po przyjeździe do miasta pan Graba poznał młodą i piękną nauczycielkę Kamilę, do której zapłonął niebawem silnym płomieniem. Nie było w tem uczuciu nic szlachetnego, z czem zresztą bohater nie taił się, robiąc z towarzyszami swemi zakłady o honor dziewicy — ale była to gwałtowna chęć posiadania jej. Nie przychodziło to jednak łatwo; wszystkie najzręczniejsze nawet usiłowania bohatera rozbiły się o surową cnotę mądrej i energicznej Kamilli. Graba zyskał jej wzajemność z pomocą kłamstw i hipokryzyi — do posiadania osoby mógł dojść tylko przez ołtarz. Jakoż i doszedł. Ożenił się z nią z dwóch powodów: raz, że jej pragnął, a powtóre, że jako kobieta piękna i dobrze urodzona (pochodziła ze znakomitej, podupadłej familii) była mu potrzebna, jako przynęta towarzyska dla ludzi bogatych i dystyngowanych, dla takich Ordynatów, Klońskich, Słabeckich etc. Ona miała ich zwabiać — on… ogrywać. Ożenił się więc, ale zaraz nazajutrz po ślubie ukazał się żonie bez maski; przyszedł do niej z siwiejącym włosem,
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/099
Ta strona została uwierzytelniona.