własnych; stąd przy całej bujnej fantazyi utwory ich grzeszą nieprawdą, brakiem życia, egzaltacyą, ckliwością, a nawet brakiem zdrowego rozsądku. Stąd też błahość treści, przy znakomitej często formie. Przejadły bo się i trochę owe czyste jak łzy bezcielesne dziewice, owi posępni bohaterowie, którym do wielkości brak… bagatelki, bo tylko czynów wielkich, a na czyny znów nie mają czasu, bo przecież muszą rozpaczać. Znudził ten cały świat, rozmiłowany we własnej niedoli, chory na umyśle, gotowy do poświęceń z lada powodu, a rzeczywiście egoistyczny, rozpróżniaczony. Są rzeczy lepsze, o których bardziej warto i bardziej potrzeba pisać. Literatura ma inne obowiązki, niż zawracanie głów pensyonarkom, inne, niż płacz nad niedolą głupich, choćby ci najwymowniej w świecie pytali księżyca, gwiazd i fal morskich, dla czego tacy nieszczęśliwi? Literatura ma obowiązki obywatelskie, którym musi zadosyć uczynić, jeżeli chce istnieć. Ona nie może być sobie celem; — jej celem ogół, jego dobro.
A tak z piszących niewiast, pani Orzeszkowa jedna z pierwszych to zrozumiała, jedna z pierwszych przestała pisać o niczem, jedna z pierwszych powiedziała sobie: furda uczucia z pod ciemnej gwiazdy! Przez pana Grabę pani Orzeszkowa nietylko postawiła silnie stopę na gruncie społecznym, ale co większa — utrzymała się na nim.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/111
Ta strona została uwierzytelniona.