do wysokości typów. Czyja w tem wina? Niektórzy twierdzą, że naszego społeczeństwa, inni, że autorów, autorowie zarzucają społeczeństwu bezbarwność — publika autorom brak talentu. Bez wahania stajemy po stronie tej ostatniej. Brak nam może oryginałów, ale oryginał a typ — to wcale co innego. Pierwszy to postać cudaczna, pełna dziwactw — drugi jest osobistością przedstawiającą najwybitniej wszystkie rozprószone zwykle cechy pewnych warstw społecznych, sfer towarzyskich i t. p. Otóż gdzie tylko istnieją np. warstwy społeczne, tam choćby typowe postaci nie istniały w rzeczywistości — powieściopisarz może je tworzyć. Jesteśmy nawet zdania, że w rzeczywistości czysto typowe postacie nie istnieją nietylko u nas ale i nigdzie, każdy bowiem człowiek choćby był możliwie najdoskonalszem i najcharakterystyczniejszem odbiciem swej sfery, nosi jednak w sobie znakomitą przymieszkę cech właściwych innym sferom. Inaczej mówiąc, cechy typowe nie występują nigdy w całej pełni w pojedynczych osobistościach, ale żyją rozprószone w setkach i tysiącach indywiduów — a dopiero zebrane przez powieściopisarza i przyobleczone w postać ludzką, dają to co nazywamy typem par excelence.
Z tego cośmy powiedzieli, widzimy, że z materyału jaki daje nam społeczeństwo, można tak dobrze tworzyć typy jak i z każdego innego, a potrzeba tylko umiejętności obserwacyi, by
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 77.djvu/147
Ta strona została uwierzytelniona.