leży od jego smaku. Wynika z tego, że mniej grzeszy trefniś, a więcej jego impresario. Ma on swoje cele, o których narzędzie jego może i nie wie. Nie wie czasem i publiczność, wołająca: bravo pulcinello, bravo! Trzeba jej to wyjaśnić.
Kuryer Codzienny szukał przyczepki do Gazety Polskiej za dwa poprzednie felietony „Bez tytułu“ i znalazł do niej powód w samymże felietonie ostatnim, w którym dawno już zapowiedziane, ale nie wydane dotąd jeszcze dzieło ś. p. Mścisława Kamińskiego, pod tytułem: „O miłości, kobiecie i małżeństwie“ przypisywane było panu M (aurycemu) Kamińskiemu. Omyłka drobna — choć dająca się wytłómaczyć wiadomą światu różnostronnością talentu i wiedzy pana Maurycego Kamińskiego, współpracownika przy Kur. Codz. Omyłkę można było uczciwie sprostować. Wszak niegdyś Gazeta Polska prostowała mylne w Kur. Codz. używanie wyrazu „surrogat“ i wyrażenia „sieć kolei żelaznych“ — a Kur. Codz. podziękował jej za to publicznie a uczciwie. Nadarzała się Gazecie Polskiej sposobność do postąpienia tak samo — i chwyta ją niniejszem, acz bynajmniej nie podaną przez kogoś, przybranego w „białą-szatę obywatelską“, która się w tym razie w szatę śmieszności zamieniła. Jeżeli już o zemstę chodziło, to mógł ją Kur. Codz. powierzyć komuś, czyje wychowanie domowe mniej jest zaniedbane.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/061
Ta strona została uwierzytelniona.