nie kosztuje mnie 2 złr. dziennie; ale i to będzie taniej, skoro przywiozą mi samowar i skoro będziemy mogli pić herbatę rano i wieczór w domu, i t. d.“
Słowa te, tak sprzeczne z doniesieniami innych naszych podróżnych, po pismach naszych ogłaszanemi, zdają się dowodzić, że w Wiedniu, jak i wszędzie, trafić można na bardzo przyjazne i na bardzo nieprzyjazne okoliczności. Życząc wszystkim, aby na pierwsze tylko trafiali, radzimy im na skuteczności naszych życzeń nie polegać, bo i sami przypuszczamy, że dobrze to już będzie, jeśli kto na najgorsze okoliczności nie trafi. Zwracamy nawet uwagę, czyją należy, że do rubryki wydatków, choćby niezbyt przesadzonych, jaką stanowić będzie pobyt w Wiedniu, wielu dodać będzie musiało wartość tego, co zyskaliby, siedząc w domu, i szkodę, jaką im wydalenie się przyniesie. Myślimy w tej chwili o naszych właścicielach rolnych, których drogo bardzo może kosztować niebytność w domu w czasie, w którym trwają roboty polne i sprawy, z położeniem ziemianina w blizkim będące związku, a których dopilnowanie jest konieczne, jako mających umocnić kruszącą się podstawę przyszłego bytu.
Z prawdziwą radością można zaznaczyć, że rolnictwo nasze poruszyło się czynnie w ostatnich czasach w kierunku, od dość dawna już wyrozumowanym. Rolnicy nasi, ukształceńsi,
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/088
Ta strona została uwierzytelniona.