eden, w którymby ludzkość pod wodzą prelegentów mogła dowoli pożywać z drzewa rozumu i drzewa szczęścia.
Nie na tem jednak koniec. Byłby to raj, krojony wedle wyobrażeń i ideałów tylko męskich, zatem jednostronny, zatem połowiczny, zatem nie uwzględniający wymagań i życzeń długowłosej połowy rodzaju ludzkiego. Potrzeba mu dopełnienia i wypełnienia, grube zarysy planu winna przyozdobić misternymi szczegółami delikatniejsza ręka — pozwólmy więc i kobietom wypowiedzieć swe słowo we wszystkich kwestyach, które poruszali mężczyźni.
Pozwólmy?… Bądźmy spokojni: nie będą pytały nikogo o pozwolenie. Oto już jedno z pism naszych doniosło o pewnem kółku kobiet, mającem wystąpić z kółkiem prelekcyi. Doniesienie brzmiało krótko — niby wojenny buletyn o zdobytej fortecy.
Co to będzie za kółko i o czem w kółko mówić będzie, dotychczas nie wiemy; za to tem obszerniejsze pole domysłom. W każdym razie cieszymy się nie żartem, iż nasze kobiety stanęły już tak wysoko pod względem umysłowym, że mogą występować z katedry. Dotychczas wiedzieliśmy zaledwie o kilku wybitniejszych niewieścich osobistościach, któreby nie tylko bez śmieszności, ale z pożytkiem dla słuchaczów i słuchaczek mogły uczyć pierwszych lub drugie. Dziś widocznie liczba inteligencyi kobie-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/095
Ta strona została uwierzytelniona.