Mniej przesądni tłómaczą ten fenomen nie tradycyą, prawiącą o harcach szatańskich, ale sposobem zabrukowania ulicy. Nasypano (mówią) między kamienie żwiru, pomieszanego z miałem — i oto powód. Nie przesądzając, które z powyższych zdań słuszne, powiemy tylko, że jeżeli w wielu rzeczach naśladujemy zagranicę, w kwestyi bruków mamy napewno swoje własne a chwalebne i oryginalne pojęcia. Mój Boże! Spierają się np. ludzie, czy sztuka istnieje dla sztuki, czy dla pożytku? Możnaby odpowiedzieć: jak jaka sztuka — sztuka naprzykład brukowania istnieje bez żadnej kwestyi dla siebie samej. Ma też ona swoje tajemnice, niby owe rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Ktoby naprzykład podjął się wytłómaczyć, dlaczego asfalt kładzie się tylko do połowy ulicy, czy tak sobie, dla rozmaitości, czy nie tak sobie… ale z jakimś celem, którego umysły ludzi pospolitych żadną miarą zbadać nie mogą?
Bo że stare, powykrzywiane i poszczerbione kamienie wyjmuje się z jednej ulicy, aby nimi zabrukować drugą, a dawnymi drugiej — trzecią i t. d. — to już łatwiej zrozumieć. Tak postępuje i rozsądna matka, która suknie, za ciasne już dla starszej córki, oddaje młodszej, a gdy i ta z nich wyrośnie, to jeszcze młodszej, Jest to chwalebna oszczędność. Ulice są jak siostry, jedna dodziera szaty drugiej.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/108
Ta strona została uwierzytelniona.