kę, że wełna nie dość szlachetna, że źle myta i t. p. — wieśniacy znowu, jak zwykle, narzekają na ceny, skarżą się na Australię, na Niemców, którzy zawsze z nas korzystają i t. p.
Słowem, nie braknie wieśniakom kłopotów, — ale szczęściem i rozrywek. Trudno twierdzić napewno, czy do tych ostatnich należy robienie sprawunków według litanii, spisanych w domu przez magnifiki i córeczki. To pewna, że znakomita część wełny, zmienionej w ruble lub talary, nie wyjeżdża już na wieś, ale zostaje w magazynach mód, a raczej wyjeżdża na wieś w postaci kapelusików, szynionów, koków i t. p. fioków, które następnie dostarczają wątku do rozmów i wzajemnego obgadywania się w niedzielę po mszy.
Narzekamy wszyscy na złe czasy, na brak pieniędzy, na szerzące się coraz bardziej bankructwa, na wychodzenie majątków z naszych rąk i t. p., przyczem winę składamy na okoliczności. Ani słowa, rozmaite, niedawno przeszłe i teraźniejsze okoliczności niemało przyczyniają się do ogólnej biedy; ale mimo to, przyznajmy, uderzywszy się w piersi, że niemałym jej powodem jest zbytek. Jeżeli ojciec, zostawiając synom majątek, dzieli go, dajmy na to, na trzy części, zatem każdy z synów, jako mający trzecią część tego, co miał ojciec, winien wydawać trzy razy mniej i żyć trzy razy oszczędniej. Czy tak bywa? Wątpimy. Każdy, nie
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/114
Ta strona została uwierzytelniona.