Tak, albo i nie, zależy to od tego, jakie właśnie umysłowe korzyści przywieźliśmy z wystawy, i jakie będą ich skutki na przyszłość. Pewien zamożny jegomość, pytany przeze mnie o wrażenia, jakie przywiózł z Wiednia, odpowiedział: „Ee! przekonałem się, że haniebnie jeść dają“. Nie śmiejcie się, czytelnicy, przekonanie takie nie należy do najmniej cennych, przeciwnie; nauka to płodna w następstwa, bo naprzód wzmacnia ona przywiązanie do rzeczy swojskich, a po wtóre powstrzymuje na przyszłość wywóz naszych pieniędzy zagranicę. Jegomość ów, który byłby może i do Filadelfii pojechał, raz sparzony na wiedeńskim befsztyku, nie pojedzie już nigdzie, i to, co miałby wydać na obczyźnie, wyda u naszego poczciwego Stępka lub Boketa.
Oto już jeden mały przykład umysłowych korzyści z wystawy; ale na nieszczęście, nie wszyscy powrócili tak zbudowani, i choćbyśmy do umysłowych korzyści zwiedzających wystawę dodali jeszcze wartość portmonetek, krawatów, pudełek, cygarniczek, fotografii i tym podobnych eleganckich drobiazgów, które owa większość z pomiędzy nas przywiozła z sobą na pamiątkę, i w takim razie, powiadam, na pewno twierdzić można, że trochę za drogo zapłaciliśmy Niemcom i za korzyści, i za drobiazgi.
Mniej zapewne wydatków, ale więcej po-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/146
Ta strona została uwierzytelniona.