twór swój, p. t.: „Pociecha rodziny“, to jednakże nowelka ta nie stanowiła osobnego odczytu, ale weszła tylko jako część składowa w program jednego z muzykalno-literackich wieczorów.
Wszystko to jednak zależy, jak wspomnieliśmy, od zasad resursy obywatelskiej. Co się stanie z prelekcyami, jeśli zasady te pozostaną takiemi, jakiemi są dotąd, to chyba w Harderoskopie pana Hardera możnaby dokładnie zobaczyć. Podobno wiara we wróżby tego ostatniego powiększyła się nieco, od czasu jak zniżył cenę. Mówią, że uczynił to po zajrzeniu we własną i własnego harderoskopu przyszłość, która przedstawiła mu się, przy istniejącej dotychczas, rublowej cenie, w nader posępnych barwach. Może być! Czasy dziś takie sceptyczne, że w proroków nie wierzy nikt, a wszyscy za to pamiętają, że prorocy nie chodzili nigdy inaczej, jak boso.
Apostolski ten los mógł tembardziej pana Hardera przerazić, że zima się zbliża, a na świecie robi się coraz chłodniej.
Tak jest, zima się zbliża. Kto prześpiewał lato, niechże teraz tańczy, jak ów konik polny w bajce. Co do nas wszystkich, różnimy się jednak od koników polnych tem, że tańczymy wprawdzie tylko w zimie, ale za to śpiewamy przez cały rok bez względu na jego porę. Latem, gdy podróże zagranicę, zimą, gdy bale,
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.