Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.

rauty i koncerty wypróżnią nasze kieszenie, śpiewamy tak cienko, że niejedna primadonna nie potrafiłaby sprostać naszym domorosłym talentom. I ktoby śmiał jeszcze zaprzeczać, że Warszawa jest najmuzykalniejszem miastem na świecie!?
Wczoraj, to jest w niedzielę, muzykalne to miasto słuchało koncertu na dochód niezamożnych studentów uniwersytetu. Rezultat jego pieniężny nie jest nam jeszcze dokładnie znany, w każdym jednak razie musi być bardzo znaczny, z jednej strony bowiem cel koncertu, z drugiej wspaniały istotnie jego program z góry zapowiadały powodzenie.
Dziś te koncerta, i zawsze koncerta na niezamożnych studentów, trochę się już przejadły; Warszawa jednak — a i o innych stronach naszego kraju to samo powiedzieć można, śpieszy zawsze z zapałem nieść pomoc ubogiej, a chcącej się uczyć młodzieży. Piękny to rys naszego charakteru. Bądź co bądź, główną pobudką, jaka skłania naszą publiczność do tłumnego zbierania się na takie przedstawienia, nie jest chęć zabawy, ale głębokie przeświadczenie o ważności nauki i o cierniach, jakie pragnący wiedzy, a ubogi młody człowiek, na swej drodze spotyka.
Z tem przeświadczeniem chętnie każdy śpieszy z pomocą, w nadziei, że wychowańcy