zyką, śpieszy odgrzać i odchuchać skostniałą tymczasem nędzę. Możnaby nawet postawić zarzut, że spóźnia się nieco z pomocą, i że ogrzewa biednych wtedy dopiero, kiedy już nadobre przemarzną. Trudna jednak rada! Bawić się można tylko w zimę, a nasze miłosierdzie musi koniecznie się bawić. Kiedy poczyna się nadzić, natychmiast idzie spać. Taka już jego natura.
Ale za to przyznać mu trzeba, że kiedy się bawi, bywa dosyć hojne. Tej zimy hojność ta będzie tem potrzebniejszą, że opał staje się coraz droższym, a mieszkania jakoś nie tanieją. Mówiliśmy wprawdzie dużo o towarzystwie budowlanem, które miało złemu zaradzić, ale jakoś do tej pory kończy się na niczem. Mamy wprawdzie jedno towarzystwo budowlane, do którego należą wszyscy nasi wieśniacy, przywożący drzewo opałowe na nasze targi. Towarzystwo to, nigdy zresztą przez nikogo nie organizowane, doprowadziło już swą sztukę do budowania fur z drzewem do takiej perfekcyi, że, jeśli dalej tak pójdzie, to niedługo taką furę można będzie wziąć pod pachę i bez wszelkiego wysilenia zanieść samemu do domu. Gdybyż przynajmniej cena tych fur szła w stosunku do ich objętości, niktby się wówczas nie skarżył, ale na nieszczęście dzieje się z niemi tak, jak zwykle z elegantkami, to jest, im cieńszą mają figurę, tem więcej pretensyi.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/176
Ta strona została uwierzytelniona.