chu. Dodajmy, że był pisany taką składnią, w jakiej chyba tylko wójci gmin redagują swe raporta. Kuryer Codzienny w interesie podpisanej nie chciał go drukować wcale, mniej względny i złośliwszy Warszawski wydrukował z zastrzeżeniem, że nie wprowadza żadnych zmian. Rzecz jednak wyjaśniła się natychmiast; zaraz nazajutrz bowiem wspomniana artystka ogłosiła w obudwóch Kuryerach, że listu podobnego nigdy nie pisała, że nie wiedziała nawet o nim, i że pisał go ktoś, z wyraźnym celem szkodzenia jej. Jak widzimy, tacy „nasi najserdeczniejsi“ nie przebierają w środkach, i najnikczemniejsze zdają im się być najlepszymi, tam zwłaszcza, gdzie chodzi o kobietę. Gra to jednak w każdym razie hazardowna, publiczność bowiem płaci ją pogardą, prawo kratką, a opiekunowie lub bracia pokrzywdzonych jeszcze innym, a przy polskim, krwistym temperamencie, nader dotkliwym sposobem.
Nie wspominalibyśmy o tym fakcie, gdyby nie to, że stanowił on przedmiot gawęd i plotek, a potem i publicznego zgorszenia we wszystkich kółkach towarzyskich; obowiązek więc sprawozdawcy nie pozwala nam o nim zamilczeć.
Tenże sam obowiązek każe nam wspomnieć choć w krótkości o zaciętej polemice, jaka obecnie toczy się między jednym ze współpracowników „Wieku“ a właścicielami składów węgla. Łatwa zapalność tego materyału widocznie u-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/184
Ta strona została uwierzytelniona.