nowisko; nie potrzebuje pracować na chleb powszedni, nie potrzebuje zdobywać go ani trudem, ani podstępem, ani kosztem bliźnich. Nic zatem dziwnego, że może spoglądać na ową walkę o chleb trochę z góry. Nie potrzebuje nic od nikogo, nie kocha nikogo, sam sobie wystarcza, zarówno w zakresie uczuć, rozumu, jak i praktycznego życia, dogadza więc swoim fantazyom, filozofuje sceptycznie nad światem i ludźmi i nakoniec nudzi się serdecznie, sam przyznając zaraz na początku swych pamiętników, że nie wie, „po co żyje na świecie“.
Na dnie podobnej refleksyi jest jednak ból. Jeżeli nie jest ona sztucznem pozowaniem na bajronizm, lub coś podobnego, wówczas oznacza bankructwo serca i rozumu i jest początkiem suchot duszy, tej strasznej choroby, na którą najłatwiej zapadają umysły żywe, obdarzone z natury wielką wrażliwością i samodzielne. Wywołuje ją wielka sztuczność i brak prawdy w warunkach życia, a przytem i sama jednostajność tychże warunków, obłuda, z której tworzy życie chleb powszedni, niewola, jaką los większość ludzi przytłacza, a nakoniec fałsz w stosunkach ludzkich i ów jakiś kwaśny ferment, którym przesiąkło całe nasze towarzystwo, a który oznacza podobno, że już rozpoczął się rozkład.
W tej atmosferze więdnie kwiat serca, czyli wysycha pierwsza połowa duszy.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/247
Ta strona została uwierzytelniona.