ale potężna obrazowość, leżąca tu z natury rzeczy w pomyśle, zmarniała w wykonaniu z powodu słabej i bladej formy. Burzy nie można wygrać na fujarce, a słabe ramiona kobiece upadają pod ciężarem, pod którym gną się nawet barki olbrzymów. Oświadczamy się przytem najsilniej przeciw głównej myśli poematu, t. j. przeciw wyrokowi na Bajrona. Głos z góry mówi tu bowiem do poety, co następuje:
„Milcz, pyszny! Duch twój, w tysiąc iskier rozerwany,
Żyć będzie w ciał tysiącu — cierpieć tysiąc razy!
Aż przejdzie tysiąc śmierci — i w jedno złączony,
Stanie przed tronem moim, wolny wszelkiej zmazy!
Przez całe lat tysiące masz twój cel wytknięty —
Będziesz błądził po świecie z mianem bajronisty,
Lecz strzeż się namiętności! bądź wielki (?) i czysty,
Bo byłbyś tysiąc razy na wieki przeklęty“.
Wyrok ten tembardziej razi, że wygłasza go ów głos z góry. Autorka poprostu nie chciała tu zrozumieć różnicy między Bajronem i bajronistą. Duch Bajrona spełnił swe zadanie na świecie, krusząc pęta, krępujące ludzkość; za grzechy zaś, za pychę, godną upadłego anioła, może, rozbity na tysiące iskier, pokutować w ciałach bajronistów, ale jako bajronista, nie może wynagrodzić zła, którego, jako Bajron, stał się przyczyną. Owszem, największym grzechem Bajrona jest bajronizm. Ogólne pojęcie, do nazwy tej przymieszane, oznacza istotę chorobliwą,