sta Thiers przedzierzgnął się w zapamiętałego republikanina, ulubieniec naszych ultramontanów, ojciec Jacek ożenił się i cóż wielkiego, że idealna para, p. G. z panią D., obdarzyli świat składkowych robót „Jałmużną“.
Nie potrzebuję wcale dorabiać stylistycznego przejścia dla poprowadzenia czytelnika z literackiego na życiowe pole. Fakt bowiem, którym chcę zamknąć list dzisiejszy, leży właśnie na granicy obu tych sfer. Opisuje się zaś w miejskiej kronice tak: pewien sprytny człowiek, rozejrzawszy się w starych, po ojcu odziedziczonych szpargałach, wynalazł w nich stuletni rękopis, którego tytułowy nagłówek, mieszczący w sobie nazwisko jednej ze znanych dziś rodzin przemysłowych, zwrócił jego uwagę. Człowieczek więc odczytał manuskrypt, a przekonawszy się, że on zawiera takie szczegóły o protoplaście owej rodziny, które, ujawnione, silnie skompromitowałyby ostatniego jej już w świat arystokratyczny zamieszanego potomka, udał się doń z rękopisem.
— Przychodzę do pana — rzekł, witając młodego przedstawiciela firmy — z prośbą o małe wyjaśnienie.
— O co rzecz idzie? — zapytał gospodarz.
— O publikacyę tych oto papierów. Znalazłem je w archeologicznym zbiorze mojego ojca i postanowiłem wydać, gdyż stanowią bardzo ważny przyczynek do historyi krajowej z o-
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/275
Ta strona została uwierzytelniona.