statniego wieku. Ponieważ jednakże, obok wypadków ogólniejszych, są w nich jeszcze i prywatne, dotyczące rodziny pana, a może dla dzisiejszej jego sytuacyi cokolwiek drażliwe, zatem…
— Zatem?
— Przychodzę się zapytać, czy pan nie ma nic przeciwko ogłoszeniu tych papierów…?
— Cóż w nich być może uwłaczającego mi?
— Uwłaczającego… musielibyśmy się porozumieć co do znaczenia tego wyrazu… Jest w nich szczegółowa historya pańskiego prapradziada, jak ten, przybywszy ze Śląska…
— Domyślam się, domyślam. Pokaż pan rękopis.
— Proszę ten ustęp przeczytać…
Po chwili milczenia.
— A więc, szanowny panie, dziękuję za delikatność i proszę, ażebyś pan w druku usunął wzmianki, mnie obchodzące.
— Niepodobna.
— Dlaczego?
— Manuskrypt można tylko w całości, albo wcale nie wydawać.
— Zatem wcale.
— Byłoby to dla mnie wielką stratą.
— Rozumiem. Ileż go pan cenisz?
— 500 rubli.
— Za dużo, ale mniejsza. Masz pan pieniądze, tylko jedno zastrzeżenie.
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 78.djvu/276
Ta strona została uwierzytelniona.