Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/109

Ta strona została uwierzytelniona.
—   107   —

dzie w usta Blance tylko dobroć i kochające siostrzane serce. Tak jest: istotnie jest brzydką, istotnie nikt jej kochać nie może i nikt jej kochać nie będzie. Biedna Filiberta! W duszy nosi prawdziwe skarby miłości, czuje, jak potrafiłaby kochać, jak umiałaby uszczęśliwić człowieka, któryby oddał jej serce; natura to kochająca, tkliwa i szczera, ale — biedna dziewczyna, ziębiona ustawicznie chłodem obojętności ludzkiej, zamyka tak przed ludźmi serce, jak kwiat, owiany mroźnym powiewem, stula wonne listki korony. W takich warunkach charakter jej zgorzkniałby może zupełnie, gdyby nie miłość siostry i współczucie pewnego młodzieńca, nazwiskiem de Taulignan. Filiberta kocha tego młodzieńca całą potęgą duszy; chwilami nawet i to jego współczucie wydaje jej się czmś więcej, niż prostą sympatyą, jaką dwie szlachetne istoty czuć do siebie mogą, ale, pomna na swoją brzydotę, nie śmie wierzyć w tak wielkie szczęście i popada znowu w pełne goryczy zwątpienie.
A jednak Lucyan de Taulignan kocha rzeczywiście Filibertę, ale on jest ubogi, ona bogata, milionowa dziedziczka, więc duma, to jedno z najszlachetniejszych uczuć męskich, a może i nieśmiałość, ta wieczna towarzyszka prawdziwej miłości, zamyka mu usta i nie pozwala wymówić słów, które dyktuje mu serce.
Blanka, siostra Filiberty, która widzi wza-